W dniu 15 listopada odbyło się nieco opóźnione polowanie hubertowskie w Towarzystwie Prawidłowego Myśliwstwa w Ziemi Łomżyńskiej w Łomży. Koło od roku 2009 „przybrało” a właściwie to powróciło do pierwotnej nazwy koła powstałego w roku 1919 minionego wieku. Koło jak przystało na sędziwego jubilata kultywuje tradycję polowań hubertowskich z całą oprawą.
O godzinie 7:00 zbiórka myśliwych na Placu Pocztowym w centrum Łomży, spotkanie Kolegów i wspólny wyjazd do Dobrzyjałowa do parafialnej świątyni. Oczywiście Koledzy mieszkający w terenie a takich w naszym kole jest coraz więcej, przyjeżdżają bezpośrednio do kościoła. Każde polowanie hubertowskie w naszym kole od roku 1995 rozpoczyna się mszą świętą, najczęściej w parafii Dobrzyjałowo. Jest to parafia na naszym „sztandarowym” obwodzie łowieckim nr 153, parafia w której mieszka najwięcej terenowych myśliwych. Parafia w której świątyni wyświęcany był w roku 2009 sztandar koła i z którą nasza „współpraca” ma już bogatą tradycję. Co kilka lat msze święte hubertowskie i polowania odbywają się na innym obwodzie nr 152 w parafii Olszyny.
O godzinie 7:30 umówiona z miejscowym proboszczem parafii msza święta dla wszystkich uczestników polowania, myśliwych, stażystów i naganki. Ksiądz proboszcz celebrując uroczystą mszę świętą jak w każdym roku, wygłosił piękną homilię nawiązał do naszych łowieckich tradycji, odniósł się do historii Św. Huberta a także wspomnienia naszych Kolegów, którzy odeszli i polują już w niebie. Rozpoczynające każdy sezon polowań zbiorowych msze hubertowskie w tym kościele pozostają w naszej pamięci na wiele tygodni i są bardzo dobrze oceniane i przyjmowane przez naszych Kolegów.
Po mszy świętej przejazd do obwodu i uroczysta zbiórka oraz odprawa myśliwych. W tym roku szczególnie uroczysta ze względu na ślubowanie dwóch nowych, młodych Kolegów, którzy rozpoczynają swoją przygodę z łowiectwem. Odprawę przeprowadził prowadzący dzisiejsze polowanie hubertowskie Prezes Zarządu koła Kol. Waldemar Górski w asyście Łowczego Stanisława Purcel. Prezes Zarządu jako prowadzący dzisiejsze polowanie przeprowadził ślubowanie, które złożyli Koledzy Jan Kalicki i Piotr Olszewski i dla których było to pierwsze polowanie zbiorowe w myśliwskiej przygodzie. Po zakończeniu ślubowania i życzeniach od Kolegów Darz Bór dla młodych myśliwych przyjętych do naszego koła w dalszej części odprawy prowadzący polowanie przypomniał zasady bezpieczeństwa i omówił planowany rejon polowania a także podał planowaną do odstrzału zwierzynę. Na koniec rozlosowane zostały kartki stanowiskowe i po krótkich Darz Bór odprawa została zakończona. Po chwili na uzupełnienie i sprawdzenie ekwipunku niezbędnego na stanowisku, wyruszyliśmy na łowy.
W naszych polowaniach zbiorowych rolę podwody pełni nasz stary wysłużony samochód UAZ, którym podwożeni są nasi pomocnicy pełniący rolę naganki a często również Koledzy na stanowiska. Pomimo wielu informacji Kolegów o spodziewanych dzikach i jeleniach, których przejścia można było zaobserwować w przeprowadzonych łącznie pięciu pędzeniach na rozkładzie znalazł się jeden lis. Odczarowany został teren lasu Pieńkowskiego o którym Koledzy zawsze z rozrzewnieniem wspominali przy okazji polowań na tym obwodzie, na którym nie polowaliśmy od lat chyba 17. Uchwałą tegorocznego wiosennego Walnego Zgromadzenia Członków Koła, teren lasu Pieńkowskiego uznany przez WZ w roku 1998 jako ostoja zwierzyny gdzie nie wykonuje się polowania, został udostępniony tylko na doroczne polowania: hubertowskie i wigilijne. Święty Hubert nie był jednak łaskawy tego dnia i pomimo widzianych w ostatnim miocie jeleni, na linii myśliwych pokazał się tylko… lis. Królem polowania po pięknym strzale do mykity został Kol. Ryszard Cendrowski, który został uhonorowany okazałym medalem Króla Polowania a także pamiątkowym albumem.
Po zakończeniu polowania przy pokocie na śródleśnej drodze i dokonaniu wszelkich formalności, rozpoczęła się biesiada przy pieczonym dziku, podgrzewanym na ognisku przygotowanym na obrzeżach lasu w specjalnie wykonanym przez członków koła ,,zmyślnym „ piecu oraz pieczonych kiełbaskach.
Wspólna biesiada myśliwych w dobrych humorach, przy smakowitym dziczku, pieczonych kiełbaskach oraz herbacie po irlandzku, trochę się przedłużała i końca opowieściom nie było. Nadciągające na koniec dnia chmury i opady deszczu zakończyły tegorocznego Hubertusa w naszym kole. Za rok znów będzie wspólna msza hubertowska i polowanie i tak co roku.
Darz Bór
Stanisław Purcel