Polski Związek Łowiecki to ogólnokrajowa organizacja zrzeszająca polskich myśliwych i koła łowieckie.

Polowanie Hubertowskie w K.Ł. „Sarna” Wizna

W tym roku Hubertus w Kole Łowieckim Sarna Wizna został zaplanowany na szczególny dzień, bo 11-11-2018 w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Na mszę, bo to od niej tradycyjnie myśliwi z „Sarny Wizna” zaczynają polowanie Hubertowskie, stawiło się 21 myśliwych waz z pocztem sztandarowym koła. Mszę poprowadził miejscowy proboszcz Antoni Mierzejewski który na tę szczególną okazję ubrany był w ornat z wizerunkiem orła białego na czerwonym tle, który doskonale podkreślał wyjątkowość tego dnia.

Po mszy świętej wszyscy myśliwi udali się na odprawę w trakcie której, prowadzący polowanie Zdzisław Siedlecki pod okiem prezesa Koła Andrzeja Siedleckiego przedstawił gatunki zwierzyny na jakie myśliwi mogli polować, przekazał punkty związane z bezpieczeństwem oraz wyznaczył zasady jakie obowiązywały na polowaniu tego dnia. Pierwsze pędzenie zostało zorganizowane w pobliżu wsi Sieburczyn i zapowiadało się nadzwyczaj obiecująco, ponieważ już w jego trakcie naganka zgłosiła prowadzącemu świeże ślady buchtowania wewnątrz pędzonego miotu. Niestety pomimo obiecujących tropów pozostawionych dzisiejszej nocy przez dziki, samej ich obecności w miocie nie zanotowano. Kolejne pędzenie prowadzący podyktował od Wsi Sieburczyn w stronę wsi Rutkowskie.

To był zdecydowanie słuszny ruch, albowiem już w pierwszych minutach pędzenia na linię myśliwych wysunęła się cała wataha dzików. Jak to zwykle bywa tak i tym razem wataha ruszyła w stronę ściśle określonej liczby kolegów. Tego przywileju dostąpić mogli wyłącznie członkowie pocztu sztandarowego i kolega Michał Konopka – widać stał blisko pocztu… Jak tu nie wierzyć w sprawczą moc świętego Huberta?

Oczywiście jak to w przypadku polowań zbiorowych bywa, tak i tym razem nie łatwo było oddać skuteczny strzał, zwłaszcza do dzika pędzonego na linię myśliwych. Ta sztuka bezspornie udała się koledze Ryszardowi Wójcickiemu. Jak się później okazało, święty Hubert docenił poświęcenie kolegi we wzorowym prezentowaniu sztandaru pod czas mszy. Tak oto Kolega Ryszard dostąpił zaszczytu pozyskania pierwszego pozyskanego w tym dniu dzika. Następnie Kolega Piotr Dzwonkowski i Michał Konopka podjęli próbę pozyskania kolejnych dzików. Niestety tu zabrakło odrobiny szczęścia i strzelane dziki przeszły przez linię myśliwych. Koledzy Marek i Wojciech Targońscy po oddaniu celnych strzałów pozyskali po jednym dziku.

Dodatkowo stanowisko kolegi Wojtka okazało się nadzwyczaj szczęśliwe, ponieważ udało mu się także pozyskać lisa, iście kapitalnym strzałem.

Polowanie zakończyło się o godzinie 14:00 pokotem na którym odegrano zgodnie z obowiązującą tradycją wszystkie sygnały pożegnania zwierzyny z knieją a sam prowadzący polowanie, ogłosił króla polowania, którym oczywiście został Kolega Wojtek Targoński.

Następnie wszyscy członkowie polowania udali się na uroczysty obiad przygotowany przez zarząd koła w miejscowości Ruś, położonej na terenie koła łowieckiego „Sarna Wizna”, gdzie rozpoczęła się część nieoficjalna i koledzy mogli wymienić swoje wrażenia związane z doskonale przygotowanym polowaniem zbiorowym, które zdecydowanie zatwierdził św Hubert.

Dziś zastanawia mnie jedynie fakt, ilu kolegów zgłosi się do przyszłorocznego pocztu sztandarowego, mając na uwadze to w jaki sposób św Hubert docenia kolegów prezentujących poczet, przypuszczam, że nie mało … z tego co potwierdza Łowczy Koła Rafał Chodorowski miejsca są już zarezerwowane do przyszłych pięciu dekad na przód… No cóż nie ma się co dziwić.

Darz Bór!
Przemek Rutkowski

Galeria zdjęć z polowania

Udostępnij
Twitter
WhatsApp