Myśliwi to organizacja, której członkowie wydają z własnych kieszeni dziesiątki milionów złotych nie tylko na polowania, ale także na dokarmianie zwierząt zimą i inne działania ochronne czy wypłacanie odszkodowań za szkody łowieckie. Chcielibyśmy, aby myśliwi byli otaczani takim samym szacunkiem jak przed II wojną światową — podkreśla wiceminister środowiska Andrzej Konieczny w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
Polski Związek Łowiecki i myśliwi są atakowani za to, że organizując polowania przeprowadzają konieczną przecież z punktu widzenia ekologicznego redukcję populacji dzikiej zwierzyny — dodaje, podkreślając jak ważną rolę pełnią myśliwi w kontrolowaniu równowagi ekologicznej.
Popatrzmy na populację dzika. Przeprowadziliśmy symulacje, które mówią, że gdyby przez trzy lata nie regulowano populacji tego zwierzęcia, to kształtowałaby się ona na poziomie od miliona do 8 mln sztuk w całym kraju. To oznaczałoby, że dziki wchodziłyby do centrów miast w celu poszukiwania pożywienia. Obecnie mamy ok. 300 tys. sztuk dzików w Polsce. Jakie skutki przynosi zaniechanie polowań widzimy także na przykładzie populacji łosia. Gdy wprowadzono zakaz odstrzeliwania tych zwierząt, ich populacja wynosiła 1,5-2 tys. sztuk. Obecnie mamy 25-28 tys. łosi. Powodują one ogromne straty w lasach i są ogromnie niebezpieczne dla ludzi. Przede wszystkim dla kierowców, gdyż co roku ginie na skutek zderzenia samochodu z łosiem ok. 50 osób — tłumaczy wiceminister.
Regulowanie wielkości populacji to dbanie o bezpieczeństwo ludzi, o dobrostan upraw, a także o budżet państwa, gdyż odszkodowania za zniszczenia upraw przez dzikie zwierzęta kosztują rocznie państwo kilkadziesiąt mln zł — dodaje wiceminister środowiska, wskazując na konkretne efekty działań myśliwych.
Mamy zachowane 100 proc. rodzimych gatunków zwierzyny. W Holandii, gdzie podobno lepiej dba się o przyrodę niż w Polsce, zachowanych jest tylko 30 proc. rodzimych gatunków. W Polsce polujemy, a zwierząt mamy i tak coraz więcej — tłumaczy Andrzej Konieczny, ubolewając że większość Polaków nie ma świadomości jak ważne są działania myśliwych i że to dzięki nim chroniona jest gospodarka, zwłaszcza branża spożywcza.
W 2015 r. w ponad 2,5 tys. kół łowieckich działało ponad 118 tys. myśliwych – poinformował w środę GUS. Według szacunków urzędu w naszym kraju żyło w zeszłym roku blisko 870 tys. saren, ponad 260 tys. dzików czy 19 tys. łosi. Jak wynika z danych opublikowanych przez urząd, w 2015 r. w Polsce w 2554 kołach łowieckich zarejestrowanych było 118 tys. 362 członków, o ponad 2 tys. więcej niż w 2014 r. i o ponad 9 tys. więcej niż w 2010 r. Na początku nowego stulecia, w 2000 r. liczba członków kół wynosiła ponad 100tys. osób. Według szacunków GUS w ubiegłym roku w polskich lasach, łąkach i polach żyło: 867 tys. saren, 709 tys. zajęcy, 520 tys. bażantów, 284 tys. kuropatw, 264 tys. dzików, 214 tys. jeleni, 202 tys. lisów, 28 tys. danieli i 19 tys. łosi. Urząd dodał, że w roku łowieckim 2014/2015 (trwa od 1 kwietnia do 31 marca) myśliwi odstrzelili ponad 290 tys. dzików, 195 tys. saren, 147 tys. lisów, blisko 130 tys. bażantów, 83 tys. jeleni, 15 tys. zajęcy, ponad 8 tys. danieli i 2,5 tys. kuropatw. W przyszłym tygodniu powinna zakończyć się prowadzona w całym kraju inwentaryzacja dzików. Liczenie ma związek z doniesieniami o przypadkach występowania afrykańskiego pomoru świń (ASF). W inwentaryzację zaangażowanych jest blisko 35 tys. osób. Województwo podlaskie było pierwszym regionem w Polsce, gdzie w lutym 2014 roku odnotowano przypadki ASF u dzików. Od tamtej pory w naszym kraju potwierdzono 119 przypadków ASF u dzików (u ok. 180 sztuk dzików; czasem jeden przypadek stanowiła grupa dzików) oraz 23 ogniska tego wirusa u świń. Poza Podlaskiem, ASF odnotowano (od sierpnia 2016 r.) na Mazowszu i w Lubelskiem. ASF nie jest groźny dla ludzi, ale dla trzody. Według szacunków myśliwych na terenach leśnych żyje ok. 230 tys. dzików, jednak po okresie wiosenno-letnim ich liczba może być znacznie wyższa. Ma to związek ze zmianą diety dzików. Wraz ze wzrostem powierzchni upraw kukurydzy, zboże to stało się podstawą ich pożywienia. Obecnie lochy w ciągu roku mogą mieć nawet po trzy mioty, a jeszcze kilka lat temu był to jeden miot. Zgodnie z rekomendacjami Unii Europejskiej w Polsce powinno żyć 135,5 tys. dzików (pięć osobników na 1 tys. ha). 3 listopada obchodzony jest dzień św. Huberta, patrona jeźdźców, leśników i myśliwych.