Polski Związek Łowiecki to ogólnokrajowa organizacja zrzeszająca polskich myśliwych i koła łowieckie.

Szkolenie kynologiczne 2015 – relacja

W dniu 24 października 2015, ZO PZŁ wspólnie z Komisją Upowszechniania Psa Myśliwskiego Łomżyńskiej ORŁ, zorganizował szkolenie menerów i psów myśliwskich. Tematem szkolenia było układanie i prowadzenie psów, poszukujących postrzałków zwierzyny grubej.

Pomimo, że wcześniej wiele osób pytało o takie szkolenie i zanosiło się na dobrą frekwencję, to zgłosiło się zaledwie 14 nemrodów w tym jedna Diana i to z psem. Wszystkich psów było cztery, w tym: dwa gończe polskie i dwa posokowce bawarskie.

Szkolenie rozpoczęło się częścią teoretyczną w siedzibie ZO PZŁ. Po tej części, która trwała około 2 godziny, uczestnicy szkolenia przejechali na strzelnicę do Czerwonego Boru, gdzie najpierw pod wiatą a potem w pobliskim lesie, odbyła się część praktyczna, która po krótkim wprowadzeniu polegała na zakładaniu sztucznych ścieżek tropowych i polewaniu ich farbą.

Może to i dobrze, że po położeniu farby ścieżki musiały trochę „odpocząć, bo był to czas na smakowitą i gorącą grochówkę.

W trakcie „grochówki” i przez półtorej godziny po niej, prowadzący szkolenie Kolega Donat Pierożyński z okręgu olsztyńskiego, nie tylko omawiał ale i precyzyjnie wyjaśniał tajniki: zakładania ścieżek, układanie tropowców, prowadzenie psów w trakcie tropienia i wiele innych szczegółów, które zastosowane przez menerów, mają w przyszłości zaowocować sukcesami w postaci odnalezionych postrzałków.

Trzeba tu nadmienić, że olbrzymia wiedza szkolącego, jak i zdobyte doświadczenie zarówno na konkursach pracy psów, jak i podczas poszukiwania postrzałków, dały słuchaczom otwarte uszy. Co oznacza, że Kol. Donata nie tylko dało; ale i chciało się słuchać.

Świadczyły o tym zadawane szczegółowe pytania przez uczestników szkolenia, jak i wyrażana głośno chęć zakupu psów.

Praktyczne uwagi w trakcie tropienia ścieżek, jakie pochodziły od wykładowcy i ocena pracy psów wskazywały, że wszystkie cztery psy biorące udział w szkoleniu, mogą być już używane do pracy w łowisku.

Dla osób ciekawych a szczególnie Dian, chcących się dowiedzieć jakie obowiązywały stroje? Podaję, że stroje były terenowe, choć jedyna Diana prowadziła po ścieżce swego psa ubrana w „dżinsy”, i nie tylko ona. I gdyby nie zdjęcia, nikt by tego nie zauważył, gdyż wystarczającym kamuflażem dla Edytki, był znakomicie pracujący jej pies: BURKOT Jakubowska Złaja. Tu warto wspomnieć, że był to gończy polski w wieku niespełna 9 miesięcy, który po raz pierwszy idąc po ścieżce tropowej nie tylko poszedł „kaligraficznie” (jak by to określił śp. Erwin Dembiniok) ale wykazał się rzadką umiejętnością oszczekiwania martwego dzika. Będzie z niego pożytek, a może i czempion pracy, oj będzie. Ale pod warunkiem, że Edytka zadba o dalsze szkolenie swego pupila.

Szkolenie zakończyło się rozdaniem dyplomów dla uczestników, wspólnym ogniskiem z pieczeniem kiełbasek i o dziwo obietnicą ze strony organizatorów, prowadzącego jak i uczestników, że wszyscy przyjadą na następne tego typu spotkanie.

Ja też obiecałem sobie, jeździć w przyszłości na szkolenia i warsztaty kynologiczne i obiecałem również jeździć z posokowcem bawarskim, którego już wkrótce mam kupić.

Z myśliwskim Darz Bór
Jerzy Włostowski

GALERIA ZDJĘĆ ZE SZKOLENIA KYNOLOGICZNEGO

Autorzy zdjęć: Mariusz Dejneka i Piotr Choiński

Udostępnij
Twitter
WhatsApp