W planie polowań zbiorowych na sezon 2016/2017 polowanie wigilijne zostało zaplanowane na dzień 18 grudnia czyli w ostatni weekend przed świętami Bożego Narodzenia. Przez wiele lat, próbowałem i to mi się nawet udawało, polowania wigilijne organizować w dniu wigilii. Dla mnie, mającego za sobą jednak już parę lat przygody z łowiectwem, było oczywistym, że myśliwi w dniu wigilijnym 24 grudnia spotykają się w łowiskach, krótko i symbolicznie polują, potem dzielą się opłatkiem oraz po skromnym, postnym i wigilijnym posiłku wracają do swoich rodzin. Taka była tradycja kiedy ja zaczynałem swoją przygodę i służbę rycerza Św. Huberta. Bardzo często w dniu wigilijnym Koledzy myśliwi symbolicznie uzupełniali karmę w paśnikach „dzieląc” się pokarmem ze zwierzyną. Dzisiaj jak widzę „polowania wigilijne” na których piecze się kiełbasę na ognisku w aurze typowo jesiennej, często przy padającym deszczu to naprawdę nie wiem co o tym myśleć i targają mną mieszane uczucia. Było ale minęło, tylko taka refleksja zostaje. To tak nawiasem, ale do rzeczy.
Na zbiórce o godzinie 7:00 stawiło się 22 kolegów myśliwych, jeden stażysta oraz kilku wspólnie „zorganizowanych” naszych pomocników do pracy w nagance. Po odegraniu zbiórki myśliwych i powitania przez Kol. Andrzeja oraz nieco długiej odprawie, podaniu zwierzyny do odstrzału oraz omówieniu zagadnień bezpieczeństwa i szczegółowych założeń do planu dzisiejszego polowania, zostały rozlosowane kartki stanowiskowe i rozpoczęło się polowanie. Sygnał apel na łowy obwieścił rozpoczęcie polowania. Polowania na którym miały być wykorzystane ambony zbudowane i ustawione specjalnie do polowania metodą skandynawską. Myśliwi zajmować mieli stanowiska na tych i innych stałych urządzeniach do wykonywania polowania czyli odkrytych tzw. zwyżkach. Zaplanowane i brane miały być mioty długie a pędzenia odbywać się w różnych kierunkach. Po rozmowie z Kolegami wspólnie ustalona została kolejność pędzeń. W pierwszym miocie pędzony był las „Dobrzyjałowski” od granicy obwodu, gdzie spodziewane były dziki i jelenie. Po krótkim czasie od ruszenia naganki padły pierwsze strzały, które mogły zwiastować jelenie albo dziki. Potem już tylko cisza. Po zakończeniu miotu okazało się, iż to Kol. Stanisław pozyskał dwie sarny, ktoś strzelał do lisa ale „grubszej” zwierzyny nie było. Do następnego miotu myśliwi musieli przejechać kilkoma samochodami i ustawić się zgodnie z nakreślonym przez prowadzącego polowanie planem. Niestety w drugim miocie nie było zwierzyny do odstrzału i dosyć szybko się miot zakończył. Kolejny miot zaplanowany został w lesie „Jurzeckim” z lekkim przedłużeniem do Łojewka poprzez tzw. wąwóz. Koledzy myśliwi, zgodnie ze szczegółowym planem zajęli stanowiska z wykorzystaniem stojących zwyżek i ambon odkrytych. Krótko po ruszeniu naganki, przez przypadek zgodnie z kierunkiem wiatru, padły pierwsze strzały. Potem następne i następne. Koniec pędzenia i informacje od Kolegów o strzelonych jeleniach. Padły dwa cielaki i łania, były strzały do lisów i kozy ale nieskuteczne. Po sprawdzeniu strzałów, zbiórka myśliwych i po zabraniu strzelonej zwierzyny przejazd na kolejne już ostatnie pędzenie. Pozostał ostatni miot, las Pieńkowski. Teren i miot westchnień wielu Kolegów. Rozprowadzenie myśliwych, dosyć szerokie, obstawione wszystkie przesmyki i ruszenie naganki. Niestety cisza, potem kilka strzałów i informacja od naganki o widzianych w miocie jeleniach. Po zakończeniu pędzenia okazało się, iż strzały były do „defilującego” poza miotem lisiury. Dzików, wg niektórych Kolegów „pewnych” nie było. Koniec polowania.
Po ułożeniu pokotu na którym znalazły się: łania, dwa cielaki, koza i koźle, ogłoszeniu i dekoracji króla polowania którym kolejny raz w tym sezonie został Kol. Andrzej Kozłowski oraz odegraniu sygnałów, polowanie zostało zakończone. Sygnał koniec polowania zakończył nasze kolejne polowanie wigilijne. Piszący te słowa, prowadzący to polowanie, złożył w imieniu własnym i Zarządu Koła życzenia świąteczne i noworoczne dla Kolegów myśliwych obecnych na polowaniu, naganki i wszystkich członków koła. Następnie Koledzy podzielili się opłatkiem oraz przy wigilijnej potrawie, śledzikach po kaszubsku i słodkościach Kol. Fabiana, kilkadziesiąt minut trwała ożywiona dyskusja i analiza przebiegu wcześniejszych pędzeń.
Darz Bór i do zobaczenia za rok na kolejnym polowaniu wigilijnym.
Łowczy Koła
Stanisław Purcel